Posts

Problemy z recyklingiem na przykładzie Rudy Śląskiej.

avatar of @jocieprosza
25
@jocieprosza
·
0 views
·
6 min read

Nim przejdę do sedna sprawy tytułem wprowadzenia: Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, wprowadziła (a może dokładniej zaimplementowała) jednoznaczny obowiązek:

Gminy są obowiązane osiągnąć do dnia 31 grudnia 2020 r.: poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia następujących frakcji odpadów komunalnych: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła w wysokości co najmniej 50% wagowo

Przy okazji sięgam do ustawy o odpadach, żeby wyjaśnić znaczenie pojęć użytych w/w przepisie:

recyklingu - rozumie się przez to odzysk, w ramach którego odpady są ponownie przetwarzane na produkty, materiały lub substancje wykorzystywane w pierwotnym celu lub innych celach; obejmuje to ponowne przetwarzanie materiału organicznego (recykling organiczny), ale nie obejmuje odzysku energii i ponownego przetwarzania na materiały, które mają być wykorzystane jako paliwa lub do celów wypełniania wyrobisk

Np. przetworzenie butelek PET w granulat do produkcji następnych butelek PET

przygotowaniu do ponownego użycia - rozumie się przez to odzysk polegający na sprawdzeniu, czyszczeniu lub naprawie, w ramach którego produkty lub części produktów, które wcześniej stały się odpadami, są przygotowywane do tego, aby mogły być ponownie wykorzystywane bez jakichkolwiek innych czynności wstępnego przetwarzania

Np. dezynfekcja butelek szklanych do ponownego ich użycia

Jednocześnie ustawodawca wskazał limity wagowe odpadów przeznaczanych do składowania, zwłaszcza odpadów podlegających biodegradacji i stąd też powinny się na Waszych osiedlach pojawić brązowe hasioki na odpady biodegradowalne. Dokonano też zmiany wzoru obliczenia poziomu recyklingu, na taki bardziej odpowiadający rzeczywistości - poprzedni był korzystny dla gmin, lecz określany był jako kreatywna księgowość

Szacuje się, że w 2020 roku tylko 16 największych miast zapłaci w związku z nieosiągnięciem poziomu recyklingu ponad 211 milionów kary

źródło: portalsamorzadowy.pl

Większe miasta sobie z karami poradzą, ale co z mniejszymi gminami?
Dla przykładu taka Ruda Śląska - miasto z olbrzymimi trudnościami finansowymi - w 2018 roku osiągnęła 30% poziom recyklingu ( źródło ) i pewnie poprzez starania miasta uda się zwiększyć ten odsetek, ale obiektywnie wskazać należy, że jest mało prawdopodobnym, by udało się osiągnąć wymagany poziom.

Na zdjęciu widać pojemnik dedykowany na odpady biodegradowalne (i to nie wszystkie), ale jak to działa widać - ten hasiok będzie odebrany jako odpady zmieszane - czyli zmniejsza poziom recyklingu i zwiększy poziom składowania. Czy można ludzi za to winić?

Moim zdaniem i tak i nie. Z jednej strony niestety ludzie często na złość albo z jakiejś ukrytej przyjemności, czy lenistwa nie segregują śmieci. Z drugiej strony postawienie takiego śmietnika na biomasę, bez informacji co tam wrzucać i jak jest swego rodzaju proszeniem się o porażkę. Nie mówię już o wyborze formatu pojemnika, który należycie używany wymaga, otwarcia i przytrzymywania jedną ręką klapy, a drugą wytrzepywania worka do pojemnika (worek przecież nie jest biodegradowalny).

I co? I nic

Co prawda niedawna zmiana ustawy pozwoliła podnieść opłaty za odpady niesegregowane czterokrotnie, ale radni nie chcą denerwować mieszkańców i głosują przeciw podwyżkom, stąd też Ruda Śląska musi szukać pieniędzy gdzie indziej, tak czy inaczej zapłacą mieszkańcy w podatkach i opłatach lokalnych. Inne gminy jak Warszawa czy Gdańsk wprowadzają podwyżki - z 19 na 45 zł, przy czym i tak stawki te są śmiesznie niskie w porównaniu do innych miast, gdzie stawka od osoby wynosi 21,70 zł za odpady segregowane oraz 43,40 zł za śmieci niesegregowane.

Czy da się coś zrobić?

Oczywiście, że tak, ale w obecnej sytuacje frazesy typu "edukacja", "dobry przykład" są niewystarczające, potrzeba konkretnych działań, które pozwolą na osiągnięcie celów. Problem w tym, że kary pieniężne nakładane na samorządy wcale nie spowodują osiągnięcia celów - kary trafiają na rachunki Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej - czytaj do zarządzanego centralnie worka, który ma znacznie więcej zadań niż gospodarka odpadami. Dlatego sugerowałbym biznesowe podejście do tematu - wyliczyłbym ile można stracić i zaryzykował, choćby połowę tej kwoty na próbę wyeliminowania kary. Nawet jeśli nie uda się osiągnąć celu środki będą wydane w gminie tworząc miejsca pracy i wspierając lokalny biznes.

Ze swojej strony chciałbym zaproponować następujące działania gminom (szczegółowe wyjaśnienie niżej):

  1. przetrzymać część odpadów recyklingowalnych do nowego roku (o ile uda się osiągnąć poziom 40% w 2019 roku),
  2. uruchomić gminne skupy butelek i makulatury,
  3. uruchomić skup butelek pet, nakrętek z tych butelek, zderzaków i nadkoli, czy opon samochodowych,
  4. uruchomić punkt z niszczarką dokumentów (rodo) dla urzędu, mieszkańców i przedsiębiorców,
  5. Kogeneracja,
  6. Kupić posegregowane odpady.

ad 1.

Tymczasowy bypass pozwalający na "przesunięcie" dobrych jakościowo odpadów, cwaniactwo, lecz wyobrażam sobie, że kilka jeżeli mieszkańcy i lokalni przedsiębiorcy zostaną np, przekonani, by w miarę możliwości przytrzymać puste butelki czy słoiki do przyszłego roku, może to pozytywnie wypłynąć na wynik gminy, o ile w 2019 roku osiągnie ona wymagany poziom.

ad. 2 i 3

Punkty te są powiązane, dlatego wyjaśnię je razem. W założeniu, gmina porozumiała by się z lokalnymi przedsiębiorcami skupującymi odpady, że ci przyjmą wskazane odpady ze skupów po określonej cenie. Miasto zapewnia lokal, miejsce magazynowania (to zwykle ma), obsługę, może nawet transport, przedsiębiorca skupuje* i poddaje recyklingowi. Każdy wie, że gdyby to było opłacalne, finansowo, przedsiębiorcy sami otwarliby osiedlowe skupy. Tutaj asumptem ekonomicznym ma być uniknięcie kar oraz stworzenie miejsc pracy, co powinno dla gminy czynić takie przedsięwzięcie uzasadnionym ekonomicznie w szerszej skali.

  • poprzez skupuje rozumiem odbiera dany materiał po ustalonej cenie

Nie można przy tym zapomnieć o kwestii czystości materiału. Obecnie w pojemnikach do recyklingu rzeczywiście znajdują się inne odpady, które łatwiej, trudniej lub w ogóle da się oddzielić od tych, na których nam zależy. Skup przyjmowałby natomiast osobno butelko PET, osobno nakrętki, osobno papier a osobno karton. Tak wyselekcjonowany surowiec jest nie tylko droższy, ale jak w przypadku butelek PET ma więcej możliwości recyklingu, odzysku.

Niestety, trzeba przy tym założyć, że ilość surowca tradycyjnie odbieranego może zmaleć, mogą też pojawić się janusze biznesu, którzy będą okradać osiedlowe śmietniki, ale celem jest także wprowadzenie do systemu odpadów z okolicznych gmin oraz tych z nielegalnych składowisk. Przecież taniej jest jeśli jakiś "ekolog" zabierze z lasu zderzak do skupu niż organizacja przez gminę sprzątania, które w Rudzie Śląskiej wcale nie gwarantuje posegregowania odpadów. Natomiast odnośnie januszy, to też ci będą musieli posortować odpad, inaczej skup go nie przyjmie - ważne tylko, żeby nie porzucali w lesie pozostałości.

Ad 4.

Nie wiem jak inne firmy, ale moja firma rocznie produkuje tony papierowych odpadów, które ze względu na RODO #gdpr, tajemnice zawodowe, tajemnicę przedsiębiorstwa. Wcześniej mieliśmy kontrakt z firmą, która odbierała zaplombowane worki i je po prostu spalała, ale uznaliśmy, że spalić to możemy sami. Oczywiście nie ma czasu na to ani możliwości. Ilość papieru również nie pozwala nam na używanie żadnych dostępnych na rynku niszczarek biurowych (żywotność kilka miesięcy), a taką przemysłową to trzeba mieć gdzie postawić. A co jeśli gmina udostępniłaby mieszkańcom (i zobowiązała swoje urzedy) przemysłową niszczarkę dokumentów, z której ścinki mogłyby prosto jechać do zakładów papierniczych.

Ad 5.

Czy wiecie, że jest w Polsce unikalna na skalę europejską technologia przekształcania odpadów w gaz, który to następnie jest spalany i odzyskiwana jest z tego energia elektryczna i cieplna. Z tego co rozumiem surowcem w tym przypadku są odpady komunalne (frakcja nadsitowia) oraz osady z oczyszczalni ścieków. Nie zanosi się, by prąd w Polsce miał tanieć, natomiast z całą pewnością zanosi się na to, że jego zużycie będzie rosło. Być może należy zmniejszać tonaż składowanych odpadów komunalnych poprzez ekologiczne przetworzenie z odzyskiem energii.

Ad 6.

Może ten pomysł wydaje się najgłupszy, ale skoro brakuje mi odpadów, które poddawane są recyklingowi lub przygotowaniu do ponownego użycia, to kupuję to czego mi brakuje. Ba sprawdziłem i lokalni przedsiębiorcy, którzy przetwarzają surowce wtórne są w stanie sprzedać dokument potwierdzający oddanie i przetworzenie konkretnej ilości odpadów. Tylko te odpady i tak są przetwarzane, a celem, który powinien nam przyświecać jest by odpady, które dotychczas nie byłyby przetworzone zostały poddane temu procesowi.

Nadchodzący kryzys ma również dobre strony

Brzmi to nieludzko, ale ostatnimi czasy - w mojej opinii - w związku z transferami socjalnymi na osiedlach i w okolicy walają się aluminiowe puszki. Butelki szklane czy pet zawsze się walały, ale aluminium było skrzętnie usuwane przez okolicznych ekologów. W którymś z artykułów przewinęła się opinia, że od wprowadzenia 500+ mamy do czynienia z istotnym zwiększeniem się ilości odpadów, ludzie więcej kupują i częściej wymieniają sprzęty, które nie musiały być wymieniane. Wcale nie chcę by ludziom było gorzej, ale ci gorzej sytuowani będą mieli możliwość dorobienia sobie i przysłużenia się matce naturze. Sam zbieram puszki i często z górskich wędrówek wracam z większą ilością śmieci niż wyruszałem. Uważam, że takie postawy należy premiować i starać się uczynić sprzątanie swojego lokalnego środowiska czymś cool, trendy.

Przy okazji polecam artykuł: Żywiec Zdrój zrobił plastikową butelkę w 100 proc. z recyklingu. Chce ich robić więcej, ale Polacy nie segregują śmieci

P.S. zdjęcia odpadów pochodzą właśnie z Rudy Śląskiej i poza tym ze śmietnikiem BIO, wszystkie leżą od miesięcy

Do przygotowania tego wpisu korzystałem jeszcze z :